NTSP Bajka

Niepubliczna Terapeutyczna Szkoła Podstawowa Bajka w Suwałkach

Niniejsza publikacja (przewodnik) powstała w ramach projektu LT-PL-2S-I40 pn. „Odkryj i przedstaw siebie” dofinansowanego z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego realizowanego w ramacj Programu Interreg V-A Lietuva-Polska.

Projekt realizowany jest w parterstwie przez: Centrum Aktywności dla Osób Niepelnosprawnych w Janowie (Litwa) oraz Podlaskie Stowarzyszenie Terapeutów w Suwałkach (Polska).

Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał.
Nie jesteśmy uczeni jak być rodzicami. Stajemy się mamą, tatą zupełnie bez przygotowania. Jakąś teorię posiadamy, trochę wiedzy „podejrzanej” od naszych rodziców. Oczywiście posiadamy też wielu doradców. Czy to wystarczy? Wydaje się, że tak. Przecież całe pokolenia na tym bazowały.
Oprócz powyższych mamy intuicję, energię, jesteśmy zaangażowani i przede wszystkim kochamy nasze dziecko. Nie musimy być idealni- zresztą co znaczy być idealnym? Ważne są relacje, rozmowa z dzieckiem. Oczywiście już od pierwszej chwili maluch komunikuje i od początku ustawia nas pod siebie:). Ważne aby dać mu na to przestrzeń, stale uczyć go nowego, pozwalać doświadczać.
Zabawy w a kuku, noski eskimoski, sroczkę, robienie min, śpiewanie dziecku, głaskanie, tulenie – to nasz język z maluchem. To uczenie się siebie nawzajem. Przypatrujemy się sobie, poznajemy. Im starszy maluch tym większy zakres zabaw, tym bardziej „wysublimowana” komunikacja. A co się dzieje gdy jej nie ma? Nasz strach, obawa, stałe napięcie to jednocześnie strach, obawa i napięcie naszego dziecka. Wiem jak trudno nad tym zapanować, ale wiem jakie to ważne nie dać się zdominować lękowi. Pamiętajmy , ze komunikacja to nie tylko mowa. Mówimy ciałem, gestem, dotykiem, wzrokiem. Uwierzmy, że do mówienia nie jest potrzebny głos.
Brak mowy czy też jej opóźniony rozwój nie jest największym problem. Problemem nie jest także nieumiejętność werbalizowania, problemem jest brak komunikacji w ogóle. Czekając na mowę, często ją wymuszając u dziecka, zapominamy o relacjach. O mądrym podążaniu za tą małą istotą.
Gdy mój syn miał dwa lata przestał mówić. Oszalałam. Szukałam ratunku u każdego i wszędzie. Teraz wiem, że w ferworze poszukiwań straciłam czas, który mogłam poświecić dziecku. Bo wszystko opiera się na akceptacji, na „zdrowym” podejściu do sytuacji, na określeniu co jest najważniejsze, dialogu z rodziną i bliskimi, patrzeniu na świat „szerokim obiektywem”.
W przypadku dziecka z trudnościami komunikacyjnymi pierwsza jest diagnoza: rzetelny obraz dziecka- zmysły, neurologia, alergie, hormony, może geny. Nie skupiajmy się na wywołaniu mowy za wszelka cenę, raczej skupmy się na rozwijaniu samodzielności bo to może być kluczem do podniesienia kompetencji komunikacyjnych..
Mądrze podążajmy za dzieckiem. Moim zdaniem oznacza to przyglądanie się dziecku, uczenie się jego języka i uczenie go nowych rzeczy. Uwierzcie, że dwulatek może być samodzielny jak na dwulatka przystało. Może zbierać zabawki, korzystać z toalety, myć buzię, rączki i ząbki, jeść, pić. Jest w stanie stosownie do swojego młodego wieku, decydować o tym co ma ochotę zjeść, wybierać produkty w sklepie, decydować o tym gdzie chce pójść, wybierać bajkę do czytania, zabawy. Często diagnoza powoduje, że zapominamy o tym, co może nasze dziecko, skupiamy się na tym czego nie może i włączamy tryb „permanentne wyręczanie i ochrona”. Zdarza się, że mamy wręcz zabierają dziecku możliwość stawania się samodzielnymi.
Warto poczytać o tym co dziecko „powinno” umieć w określonym wieku. Być może w swoim rozwoju ominęło jakieś ważne punkty, coś jak „rozwojowe kamienie milowe” bez zaliczenia których trudno mu będzie iść dalej. Zastanówmy się jak możemy mu pomóc je zdobyć. To, że nasza pociecha będzie potrzebowała więcej czasu i uwagi to nie powód aby się poddawać, a już na pewno nie wymówka do wyręczania. Przysłowie mówi: Czego się Jaś nie nauczy tego Jan nie będzie umiał. To dotyczy każdego dziecka.
WAŻNE: Komunikacja to nie tylko mowa. Nie przeskakujmy na wyższy poziom rozwoju malucha dopóki nie zbudujemy solidnych fundamentów. Nie wyręczajmy naszych dzieci w czynnościach, które są w stanie zrobić. Szacunek to także pozwalanie na samodzielność. Decydowanie o sobie to wolność – nie zabierajmy jej naszym dzieciom. Zapewnijmy im dobre życie – tak wiele zależy od nas.
Urszula Duda
Dyrektor Niepublicznej Terapeutycznej Szkoły Podstawowej "Bajka" i Niepublicznej Terapeutycznej Szkoły Przysposabiającej do Pracy "Prolog" w Suwałkach
Mowa rozwija się w dialogu.
Bardzo często rodzice pytają mnie czy dziecko rozwija się prawidłowo. Największy niepokój budzi nieprawidłowy lub opóźniony rozwój mowy.
Już noworodki posługują się głosem, by poinformować mamę o swoich potrzebach. Niemowlęta patrzą jej w oczy i nawiązują z nią kontakt emocjonalny. Płaczą, gdy czegoś chcą. Nakarmione i przewinięte, wtulone w ramionach, słuchają głosu rodziców i "gruchają" z radości. Dzieci dwuletnie posługują się około 200 słowami. Coraz częściej w ich mowie pojawiają się wyrażenia dwuwyrazowe i proste zdania. Ich słownik poszerza się z każdym dniem o nowe słowa. Trzylatki mówią bez przerwy i zadają nieskończoną ilość pytań. W zabawny sposób przekręcają trudne wyrazy. Czterolatki opowiadają, co wydarzyło się w przedszkolu, co jadły, z kim i w co się bawiły. Jeszcze nie wymawiają wszystkich głosek prawidłowo, ale ich mowa jest coraz wyraźniejsza. Siedmiolatki prawidłowo wymawiają wszystkie głoski, uczą się czytać stosować zasady gramatyki w mowie spontanicznej. Mowa rozwija się w dialogu. Służy do informowania o własnych potrzebach, zainteresowaniach, opiniach i obawach. Jest najprostszym sposobem, by rozładować napięcie emocjonalne, nawiązać kontakty z innymi ludźmi, przystosować otoczenie do własnych potrzeb, manipulować innymi osobami, dorosłymi i rówieśnikami. Jest także materiałem umożliwiającym wykonywanie skomplikowanych, abstrakcyjnych operacji umysłowych. Dzięki mowie możemy myśleć. Rozwój mowy i kompetencji komunikacyjnych polega procesom rozwojowym i następuje u większości dzieci mniej więcej w tym samym czasie i w takiej samej kolejności. Tempo rozwoju mowy zależy od właściwości dziedzicznych oraz od środowiska, w którym dziecko przebywa. Na genetykę nie mamy jeszcze wielkiego wpływu, możemy natomiast w znacznym stopniu wspomóc rozwój dziecka poprzez dostosowanie otoczenia do jego potrzeb. To bardzo łatwe. Dziecko nie może być samo. Niech będzie z tobą zawsze i wszędzie. Nigdy nie jest za wcześnie, by zabierać je ze sobą do kuchni, do łazienki. Niech słucha szumu lodówki i pralki, odgłosu odkurzacza, niech razem z tobą gotuje, pierze sprząta, chodzi na zakupy i wyprowadza psa. Zwracaj jego uwagę na rzeczy, które obok niego się znajdują uwierz mi, można śpiewać nawet o obieraniu ziemniaków jest zmywaniu talerzy. Twój śpiew przyniesie lepszy skutek niż najlepszej jakości nagranie wybitnego piosenkarza. Niech dziecko trzyma w rękach, oblizuje i wącha produkty spożywcze, niech tłucze łyżką w pokrywki od garnków, niech miesza rękami sałatki, lepi pierogi, przesypuje kaszę, fasolę i groch, niech wybiera zabawki z kisielu i rozmazuje jajko po podłodze. Podłoga jest najlepszym miejscem dla dziecka. Z niej nie spadnie. Będzie miało dużo przestrzeni do obracania się, pełzania i raczkowania. Jeśli nawet zje pokarm z psiej miski, to też nic mu się nie stanie (psu też). Daj dziecku jedną szufladę czy szafkę, którą będzie mogło zamykać i otwierać do woli (uwaga na ręce, zabawa pod kontrolą! ). Wkładaj do niej różne skarby, aby dziecko mogło je odkrywać. Może to być pognieciona, szeleszcząca gazeta albo jakaś inna zabawka. Chodź codziennie na spacery, bez względu na pogodę. Nie ma lepszego sposobu, by nabrać odporności. Chodźcie po kałużach, biegajcie boso po trawie, bawcie się w piasku. Pokazuj mu różne ciekawe rzeczy daj do potrzymania kamień, patyk, ptasie piórko. Zapytaj właściciela, czy może pogłaskać jego psa. Mów do dziecka. Opisuje jego świat. Opisuj jego emocje i uczucia. Dziecko ma prawo się złościć, ale musi wiedzieć, że w ten sposób do niczego ciebie nie zmusi. Nie bój się mu powiedzieć, że mama też jest człowiekiem i musi chwilę odpocząć. Używaj słowa NIE, by wiedziało, na co się nie zgadzasz i w prosty sposób wyjaśnij mu, dlaczego. Czasem wystarczy stwierdzenie, że takie są reguły. Niech samo zje, umyje talerzyk i rączki, pozbiera zabawki. Niech pomoże ci włożyć pranie do pralki i niech podaje spinacze, gdy wieszasz je na suszarce. Czytajcie książeczki. Pokazujcie i nazywajcie literki. Liczcie wszystko, co da się policzyć. Poświęć kawałek ściany, na której dziecko będzie mogło rysować. Razem oglądajcie bajki, omawiajcie je i odgrywajcie scenki z bajek. Wcielajcie się w różnych bohaterów i prowadźcie zmyślone dialogi. Poślij dziecko do przedszkola. Organizuj mu spotkania i zabawy z rówieśnikami, ale nie porównuj go do innych dzieci. Każdy człowiek jest jedyny w swoim rodzaju niepowtarzalny.
Jeśli nadal nie będziesz pewna (pewien), czy twoje dziecko rozwija się prawidłowo – udaj się do specjalisty, logopedy lub pedagoga.
Barbara Wierzbowska-Lebiediew
Prezes Podlaskiego Stowarzyszenia Terpautów
D jak Dinozaur - wspieranie komunikacji dziecka w edukacji wczesnoszkolnej.
Kiedy nadchodzi czas rozpoczęcia pierwszej klasy przez dziecko z autyzmem zespołem Aspergera, to przed nauczycielem stoi nie lada wyzwanie. Bo na czym opiera się edukacja wczesnoszkolna? Na ciepłych i serdecznych relacjach nauczyciel – uczeń i uczeń– nauczyciel, opartych na wzajemnym dialogu. U dzieci zdolność mówienia jest bardzo zróżnicowana. Niektóre nie mówią w ogóle, inne zaś płynnie posługują się językiem. Wydawać by się mogło, że używanie mowy werbalnej jest jednoznacznie z możliwością i chęcią podejmowania rozmowy. Natomiast przy braku lub znacznym opóźnieniu mowy często edukację spisuje się na straty. Nic bardziej mylnego. W jednym i drugim przypadku dziecko ZAWSZE chce komunikować się z innymi ludźmi! Jednak z uwagi na występujące u niego zaburzenia nie wie, jak to robić; lub komunikat niewerbalny przez nie wysyłany jest źle rozumiany. Zadaniem nauczyciela jest odkrycie pewnego rodzaju kodu komunikacyjnego, który wykorzystuje dziecko. Rolę komunikatu może pełnić echolalia, samouszkodzenie, zachowania agresywne, krzyk, płacz itp. Czasem wystarczy odrobina cierpliwości, bo może się okazać, że nasz uczeń potrafi komunikować się, tylko potrzebuje więcej czasu na "przetrawienie" pytania i udzielenie odpowiedzi. Wnikliwa obserwacja pozwala zrozumieć znaczenie zachowania i odkryć drogę do komunikacji. Niezwykle istotne jest tu indywidualne podejście do dziecka, zrozumienie, empatia, które ułatwiają poznać powody jego postępowania. Jeśli przez to przebrniemy i odnajdziemy cienką (początkowo) "nić porozumienia", to będzie nasz sukces, które na dalszym etapie edukacji ułatwi dziecku zdobywanie nowych umiejętności. Dopiero wtedy stopniowo zaczynamy wprowadzać treści dostosowane do potrzeb i możliwości małego ucznia. Wzajemna współpraca i akceptacja są niezwykle ważne. Edukacja musi być przeprowadzona indywidualnie, w oparciu o rozpoznanie mocnych i słabych stron każdego dziecka. Jeśli nasz uczeń pasjonuję się samochodami, dinozaurami czy klockami Lego, na tych zainteresowaniach powinniśmy bazować. Edukacja stolikowa przy ćwiczeniach i elementarzu nie ma tu racji bytu. Może wprowadzić literkę "d" na podstawie zabawy dinozaurami a cyfrę 5, licząc owe gady. Kreatywne myślenie skupione na indywidualnych zainteresowaniach dziecka to pewny sukces. Uczniowie z autyzmem / zespołem Aspergera mają problemy z organizacją. Im bardziej złożone zadanie, tym większe prawdopodobieństwo, że dziecko zablokuje się i nawet nie rozpocznie jego wykonywania albo zaprzestanie w trakcie. Podzielmy dziecku zadanie na mniejsze etapy lub przedstawmy mu plan jego wykonania. Często bardziej przydatne okazują się i instrukcje obrazkowe lub konkrety, które najlepiej obrazują istotę danego zagadnienia. Możliwość dotknięcia przez ucznia danego przedmiotu, powąchania go, postukania w niego itp. są bardziej cenne niż najpiękniejsze opowiadanie. Dajmy dzieciom możliwość zdobycia wiedzy poprzez doświadczanie i samodzielne działanie. Taki sposób edukacji jest o wiele przyjemniejszy, a docierając do ucznia wieloma kanałami – zmysłami, skuteczniej go uczymy. Nasi uczniowie mogą mieć problemy z generalizowaniem w wiedzy, czyli nie potrafią wykorzystać zdobytej wiedzy w innej sytuacji, np. dziecko wie, że należy mówić "dzień dobry" po wejściu do klasy, natomiast nie zrobi tego po wejściu do sklepu. Dlatego niezwykle istotna jest tu ścisła współpraca z rodzicami i terapeutami, bo dzięki wspólnej pracy skupionej na jednym celu łatwiej jest osiągnąć zamierzony efekt i jeszcze jedno – chwalmy dzieci za każdy, nawet najdrobniejszy sukces, za chęć w ogóle rozpoczęcia nowego zadania. Jest to niezwykle istotne, po zwiększa w małym człowieku poczucie własnej wartości oraz motywuje do podejmowania dalszych działań.
Dla dzieci z autyzmem nauka często stanowi wyzwanie, ale nauczyciele, którzy zrozumieją związane z procesem nauczania zagadnienia poznawcze i percepcyjne, mogą z powodzeniem pomóc im wydobyć drzemiący w nich potencjał.
Urszula Prawdzik - Raszewska
Nauczyciel Niepublicznej Terapeutycznej Szkoły Przysposabiającej do Pracy "Prolog" w Suwałkach
Nie roztaczam klosza...
Adolescencja (okres życia między dzieciństwem a dorosłością, charakteryzujący się przeobrażeniami w budowie i wyglądzie ciała, psychice, tj. kształtowaniu osobowości, postawach wobec własnej i drugiej płci, pełnieniu roli społecznej) przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie i często atakuje nieznanym. Dziecko przestaje czuć się dzieckiem, ale czy również nim być? Ta cienka granica dla wielu młodych ludzi staje się murem nie do przebicia. Zderzają się oni z rzeczywistością zmian, oczekiwań, własnych i nieznanych emocji. A jeśli oprócz tego nie spotkają się ze zrozumieniem ze strony rodziców czy nauczycieli, mur może ich skutecznie odgrodzić od społeczeństwa.
Niemalże każdego dnia staram się takie mury kruszyć, zderzając się z codziennością moich dzieciaków. Tak, moich, choć ich rodzicem nie jestem. Innego podejścia sobie nie wyobrażam, bo jeśli nie zrozumiem ich problemów, to jak mam im pomóc je rozwiązać? Na co dzień jestem nauczycielem języka polskiego, który wcale nie jest ulubionym przedmiotem uczniów ze spektrum. Dlaczego? Głównie przez nawał analiz abstrakcyjnych tekstów, omawiania wysublimowanych wierszy, drążenia tego, ''co autor miał na myśli". Większości zagadnień nie da się doświadczyć, zobaczyć, dotknąć. Dlatego też ze znanych sobie metod nauczania wybieram te, które pozwalają na minimalną choć wizualizację treści, korzystam z zasobów Internetu i dostępnych aplikacji, które swoją atrakcyjnością mobilizują uczniów do pracy. Każde nowe zagadnienie ćwiczę wielokrotnie, na wiele różnych sposobów tak by wiedzieli, że każdy problem ma wiele rozwiązań. Jednak sama edukacja to nie wszystko. Zrealizowana podstawa programowa nie sprawi, że ich świat będzie piękniejszy, bardziej kolorowy, prostszy. Często już z założenia nastolatki negują każdą nowość, z jaką się spotykają. Pozwalam im na to, mają takie prawo. Moi uczniowie wiedzą, że nie muszą wszystkiego lubić, ale muszą się wzajemnie szanować. Ta zasada dotyczy również mnie, dlatego też nierzadko przerywamy lekcję, by omówić ważne dla nich zagadnienie. Zarówno nowo powstały pokemon, jak i kłótnia z rodzicami spotyka się z takim samym moim zrozumieniem i zainteresowaniem. Zdaję sobie sprawę, że bez zrozumienia nie będzie porozumienia.
Moi uczniowie są na różnym poziomie komunikacji. Jednym rozmowa i wyrażanie własnych myśli przychodzi łatwo. Inni potrzebują więcej czasu, a jeszcze inni mówią śpiewając czy rysując. Każdy z nich może liczyć na moje wsparcie i mój czas. Ale wiedzą również, że ja nie tylko słucham, ja również, tak jak oni, mam swoje zdanie. Niejednokrotnie odmienne. Nie narzucam go jednak. Często nie komentuję, nie doradzam, czekam, aż sami znajdą odpowiedź na nurtujące ich pytanie. Niejednokrotnie toczyliśmy boje o swoje racje, przeciągaliśmy linię argumentów, by przeforsować swoje zdanie.
W relacjach z nastolatkami staram się stworzyć swobodną atmosferę. Śmiech jest dobry na wszystko, a jeszcze gdy nauczyciel potrafi śmiać się sam z siebie, kiedy pokazuje, że tak jak jego uczniowie popełnia błędy, nie jest nieomylny, to mur zaczyna kruszeć. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszystko rozumiem, że nie wszystko o nich wiem i nie zawsze będę w stanie pomóc. Jednak uważam, że każdy ma prawo do swoich tajemnic, do robienia głupstw i uczenia się na nich. Nie roztaczam klosza nad swoimi uczniami, usprawiedliwiając to zespołem Aspergera czy autyzmem. Nie jest to dla mnie żadne usprawiedliwienie ani ułomność. Dlaczego? Ponieważ na codzień widzę, no ile te dzieciaki stać i ile robią, by wykuć choć małe okienko w murze codzienności.
Marzena Mackiewicz
Wicedyrektor Niepublicznej Terapeutycznej Szkoły Podstawowej "Bajka" w Suwałkach oraz nauczyciel języka polskiego
List weterana
Jestem człowiekiem dorosłym z ASD. Może nawet trochę bardziej niż dorosłym, bo niedawno doszedłem do tego, co niektórzy nazywają "kwiatem wieku". Życie mnie nie rozpieszczało. Wraz z grupą podobnych mi osób próbujemy pomóc młodym ze spektrum odnaleźć się w "neurotypowym" świecie. Cóż mogę ci poradzić?
– To co najważniejsze. Ucz się samodzielności. Samodzielność, poczucie własnej wartości i godności, ale przede wszystkim wolność i niezależność. Co to jest ta samodzielność? Może dziwnie to zabrzmi, ale to przede wszystkim umiejętność zrobienia jedzenia, toalety, uprania ubrań, zrobienia zakupów. Bez tego w życiu naprawdę nie da się funkcjonować.
– Przeraża cię pójście do urzędu albo spotkanie nowych ludzi? A może odbieranie nieznanych telefonów? Robienie nowych rzeczy? Wiesz co? Mnie też. Znam na to jedną metodę – próbuj, trenuj. Uda się. Każda próba zakończona powodzeniem pozwoli ci uwierzyć, że kolejne doświadczenia będą lżejsze. Jeśli sobie odpuścisz w pewnym momencie, to unikanie czy obarczanie innych będzie coraz łatwiejsze. A jeśli tych innych z jakichś przyczyn nie będzie w pobliżu...
– Jest jeszcze jedna rzecz, którą warto trenować. Ludzie różnie na to mówią: wola, siła charakteru czy siła psychiki. To jest to coś, co pomaga opanować lęki, podnieść się po porażkach i iść do przodu. To coś, co uchroni przed manipulacją, naciskiem, ale i uzależnieniami. To coś, co jest konieczne, aby kontrolować swoje życie i nie pozwalać kontrolować go czynnikom zewnętrznym, wliczając w to innych ludzi.
– Wypracuj swoje patenty, tj. metody na radzenie sobie z życiem, ludźmi, problemami – również takimi, jak na przykład nadwrażliwość czy specyficzne potrzeby. Zapisuj je. W notesie (dużym, bo te małe lubią ginąć) albo na blogu (choćby takim zamkniętym, dostępnym tylko dla ciebie). Pamięć jest zawodna, nawet jeśli masz naprawdę świetną, a takie notatki pozwolą ci zobaczyć, co działa, to wydaje się, że działa, ale jednak nie działa, co szkodzi. Pomoże ci to wprowadzić poprawki. Czasem mała zmiana przynosi świetne efekty.
– Nie masz jeszcze swoich patentów? Nie martw się. Żyjemy w epoce informacji. W sieci znajdziesz dorosłych weteranów ASD, tzw. self-adwokatów. Warto ich posłuchać.
– Masz swoje przyzwyczajenia, potrzeby, zainteresowania, pasje? Wykorzystuj je i rozwijaj. Nawet jeśli w pewnym momencie otoczenie (szczególnie te neurotypowe) będzie mówiło, że to dziwne albo że "w pewnym wieku nie wypada". Z perspektywy czasu wiem, że trzydziesto–, czterdziesto-, czy choćby sześćdziesięciolatek, który czyta mangi i lubi coś zbudować z klocków Lego – to nic dziwnego. A jeśli uda ci się przekształcić swoją pasję w zawód – tym lepiej dla ciebie. A wierz mi, to jest możliwe.
– Pamiętaj, że ludzie dzielą się na mądrych, którzy są otwarci na wiedzę i uczą się całe życie, i tych pozostałych. Nigdy nie wiesz, jaka umiejętności ci się kiedyś przyda, więc korzystaj z każdej okazji, by nauczyć się czegoś nowego. Czasem dzieje się tak, że wymarzona praca czy aktywność może trafić ci się dzięki– zdawałoby się – zupełnie zbędnej umiejętności.
– Zapytasz może, po co mi to wszystko. Zastanów się, czego chcesz od życia? Siedzieć w czterech ścianach? Jeśli tak, cóż, w takim wypadku naprawdę nie potrzeba ci dużo więcej niż zdolność siedzenia, którą, o ile pamiętam, nabywa się w bardzo wczesnym dzieciństwie. A może marzysz o czymś szczególnym... Powiedzmy – o jeżdżeniu terenówką, o zwiedzaniu świata czy choćby wejściu w środowisko profesjonalnego gamingu? Dlaczego podaję te przykłady? Ponieważ mi się to właśnie udało, na przekór tym wszystkim, którzy twierdzili, że "taki" nie skończy ogólniaka, studiów, nie znajdzie pracy. Znam co najmniej kilkadziesiąt osób z ASD, z całego świata, którym też się udało. Osiągnęli to, o czym marzyli, np. założyli szczęśliwe rodziny, zwiedzili świat. A czasem i jedno, i drugie.
– Na koniec najważniejsze. Jestem inny. Ty też jesteś. W końcu mamy ASD, co znaczy, że nasz układ nerwowy działa inaczej. Pamiętaj, by nie dać sobie wmówić, że "inny" = "gorszy", że masz być taki, jak średnia statystyczna. Ta "inność" powoduje, że często jesteśmy lepsi niż średnia – bardziej wrażliwi, często szybciej się uczymy czy dostrzegamy rzeczy lub powiązania, których inni nie widzą. Często to właśnie my jesteśmy lokomotywą postępu. Zaakceptuj swoją inność i naucz się ją wykorzystywać.
Marek Stankiewicz
Biolog terenowy z Zespołem Aspergera oraz specjalista – oligofrenopedagog.
Co warto wiedzieć o komunikacji osób z niepełnosprawnością intelektualną?
Polityka integracji społecznej osób niepełnosprawnych została w ostatnich latach zmieniona. Zasiłki, który do tej pory były w zasadzie jedynymi środkami wspierającymi proces dostosowywania, uzupełniono o działania ukierunkowane na rozwój samowystarczalności, autonomii, integracji z lokalnymi społecznościami i ogólnie życia społecznego (Knizikeviciute 2010). Konieczność mobilizowania osób niepełnosprawnych do udziału w życiu społecznym i ich równe prawa nie budzą obecnie wątpliwości. Jednak faktyczna sytuacja osób niepełnosprawnych na Litwie nie jest dobra i to nie tylko ze względu na trudności gospodarcze. Większość osób nadal patrzy na ludzi niepełnosprawnych intelektualnie jako te, które powinny żyć i pracować oddzielnie. Istnieje jednak wiele różnych instytucji i organizacji pozarządowych, które walczą z takimi krzywdzącymi przekonaniami i dążą do poprawy umiejętności społecznych osób z niepełnosprawnością intelektualną. Jednym z głównych wyzwań pomocy w procesie integracyjnym jest zminimalizowanie trudności w obszarze komunikacji międzyludzkiej osób sprawnych inaczej.
Życie społeczne jest niezwykle ważną częścią życia każdego człowieka i jest nierozerwalnie związane z komunikowaniem się z innymi ludźmi.
Obserwuje się, że osoby z długotrwałą niepełnosprawnością psychiczną charakteryzują się ograniczonymi relacjami interpersonalnymi (Petrauskiene, Daunoraite 2009). Ta sytuacja powstała z różnych powodów, chociażby takich, jak: zachowanie krewnych oparte na stereotypach, negatywne postawy społeczne, nadopiekuńczość lub brak wiedzy pracowników służby zdrowia i pracowników socjalnych. Wszystko to sprawia, że osoby niepełnosprawne są spychane w wykluczenie społeczne, a tym samym mają ograniczoną komunikację z innymi.
Zarówno w literaturze przedmiotu jak i w praktyce zaobserwowano, że jednym z najważniejszych czynników, które komplikują komunikację z osobami z niepełnosprawnością intelektualną, są trudności z rozpoznawaniem emocji i zarządzaniem nimi. Ubóstwo emocjonalne i destrukcyjne wyrażanie złości mają negatywny wpływ na proces komunikacji osób z upośledzeniem umysłowym (Slizko 2010; Knizikeviciute 2010; Matheson 2005).
I. Slizko podkreśla, że 90% osób z umiarkowaną niepełnosprawnością intelektualną ma tendencję do ignorowania otoczenia z powodu swoich trudności emocjonalnych; 55% osób niepełnosprawnych wciąż obawia się czegoś, a ten sam odsetek osób pracujących z niepełnosprawnymi wskazuje, że osoby niepełnosprawne często zachowują się agresywnie wobec innych z powodu niemożności właściwego wyrażania emocji (Slizko 2010). Jest więc niezwykle istotne, by pomóc osobom niepełnosprawnym w rozwijaniu ich umiejętności emocjonalnych, społecznych i intelektualnych, które są niezbędne do pełnoprawnego życia, uczenia się i pracy w społeczeństwie (Barchrach 1992; Anthony, Cohen, Fark 2002).
A. Zapoeozhec (1985) stwierdza, że badania nad emocjami mają dużą wartość psychologiczną i pedagogiczną, ponieważ nowe pokolenie rodziców i pedagogów poszukuje nie tylko metod nauczania określonego systemu wiedzy, ale także kształtowania właściwych reakcji emocjonalnych. Zdaniem autora ważne jest, aby zarówno osoby z niepełnosprawnością, jak ich krewni rozumieli wszystkie emocje i reakcje emocjonalne wywołane jakąś sytuacją, które nie da się uniknąć, żyjąc wśród ludzi. Ponadto muszą one znać konstruktywne sposoby wyrażania emocji. Jest to ważne, ponieważ rozpoznawanie emocji i zarządzanie nimi stało się jednym z najważniejszych elementów mądrej i wartościowej komunikacji w obecnym społeczeństwie. Materiał metodyczny pt. Co warto wiedzieć o integracji osób niepełnosprawnych? (2010) wskazuje edukacją włączającą (na przykład integracja nastolatków niepełnosprawnych w szkołach ogólnokształcących) jako jeden z czynników wspomagających integrację ze środowiskiem osób z niepełnosprawnością intelektualną. Model edukacji włączającej dla osób o specjalnych potrzebach edukacyjnych nie obejmuje wszystkich wymaganych obszarów integracji. Na przykład, gdy młoda osoba niepełnosprawna, która spędzała dużo czasu w domu, zostaje przeniesiona do szkoły powszechnej, główny nacisk koncentruje się tam na procesie nauki, mimo że ważniejsze jest zwracanie uwagi na problemy komunikacji interpersonalnej (Kieriene 2010). Każdemu nowicjuszowi trudno jest przystosować się do nowego środowiska. Każdy z nas to powinien pamiętać, jeśli kiedykolwiek przeprowadził się do nowej dzielnicy, mieszkania lub przypomni sobie pierwsze tygodnie w pracy. Tymczasem emocjonalna reakcja młodej osoby z niepełnosprawnością intelektualną na zmiany i związane z nimi problemy jest silniejsza, ponieważ osoby takie są bardziej wrażliwe i mają mniej umiejętności adaptacyjnych.
Pokazuje to, że integracja osób z niepełnosprawnością intelektualną jest bardzo ściśle związana z ich trudnościami komunikacyjnymi, które w dużej mierze są spowodowane niemożnością rozpoznawania emocji, co skutkuje brakiem sprzyjających warunków w procesie dostosowania w środowisku.
Problem integracji osób niepełnosprawnych intelektualnie dotyczy nie tylko Litwy. Innych społeczeństwach jest również niezwykle ważny i trzeba zwrócić na niego szczególną uwagę.
Doc. Dr Kristina Zardeckaite-Matulaitiene, Viktorija Gaidyte
KOMUNIKACJA PIERWSZY KROK DO SAMODZIELNOŚCI.
Przewiń na górę

Nie możesz kopiować zawartości tej strony

Skip to content